Forum Mercedes E klasa W210

Mądrala się znalazł...
W kredycie to żaden biznes.
A stan do odbudowy baaaardzo dobry bo widziałem i podłogi pod tapicerką i cały spód na podnośniku.
Takie auta potrafią nie mieć wcale błotników, progów czy podłóg - wszystko zeżarte. Ten nie wygląda źle.
Odbudowa, koszty nie są problemem - większym problemem jest czas. Dzisiaj za kolejką w warsztatach zajmujących się odbudową takich pojazdów czeka się minimum 3 lata !!! a sama odbudowa trwa minimum 6m-cy (zależy ile właściciel samemu zdoła zdobyć brakujących elementów a ile odnowić przez ten czas). Prawdziwe koszty się robią dopiero jak są jakieś unikatowe rzeczy których producent ju nie ma na stanach, ani nie występują na rynku uzywanych/staroci i trzeba docierać do wytwórcy który na podstawie dokumentacji oryginału wykona nam taką sztukę na indywidualne zamówienie.
Wielu ludzi w PL ma takie sztuki gdzieś po garażach i bawią się z tym latami... a jeszcze lata im zostały aby to odbudować i pokazać światu.
Pisałem kiedyś że kumpel BMW 2002ti kupił do odbudowy to kolejka w warsztacie który się tym zajmuje dłuższa niż na Kasę Chorych za wstawieniem panewki biodrowej czy operacją zaćmy

Blachy to zawsze można dorobić. To auto jest dobre bo są praktycznie wszystkie detale, a o nie najtrudniej. Co prawda części do takiego SL'a nie są kosmicznie niedostępne, ale detale kosztują tak czy inaczej. A wiadomo, dużo małych kwot tworzy niespodziewanie dużą kwotę łączną. Tu jest chyba wszystko w całości, stąd opłacalność. A czy remont rozpocznie się za rok czy za pięć - byle dobrze przechowywać go do tego czasu.

rr6 pisze:Blachy to zawsze można dorobić.

a wiesz ile kosztuje ręczne wyklepanie takiego brakującego/nie do odratowania błotnika z arkusza blachy ?
Dlatego napisałem

Piasek pisze: Prawdziwe koszty się robią dopiero jak są jakieś unikatowe rzeczy których producent ju nie ma na stanach, ani nie występują na rynku używanych/staroci i trzeba docierać do wytwórcy który na podstawie dokumentacji oryginału wykona nam taką sztukę na indywidualne zamówienie.

Ten wbrew pozorom jest bardzo dobrze zachowany.
Gorzej jak sie trafia sztuka w takim stanie



i weź tu dorób całą nową ćwiartkę... albo i wszystkie cztery

To okular ?

maskek pisze:To okular ?

Nie wygląda mi na okulara.

W140
Kumpel od tej 2002ti rozmawiał z gościem który ma mu to restaurować to powiedział że ma takich klientów z Polski co mają po 7-8 szt cudeniek w garażach poutykane, jedno czy dwa już im zrobił a tamte czekają w kolejce... a właściciel wciąż kolejne co jakiś czas dokupuje
Ściągają to z całego świata bo niestety u nas nie ma. Dużo tego jest we Francji, no i największa kopalnia to USA. Śmiał się że by się nie zdziwił jakby tam właśnie złoty pociąg znaleźli... jak dostaje propozycje do renowacji, jakie perełki potrafią ludzie z jakichś szop zapadłych wyciągać... egzemplarze o których branża mówi iż nie zachował się żaden egzemplarz albo znane są 2-3 jeżdżące... a tu proszę, ludzie jadą sprzedać jakąś szopę po dziadku a tam pod górą gratów od 50 lat stoi jakiś Packard Panther albo inny Aston Martin DB1.
On też to 2002ti to "na emeryturę" sobie restauruje... natomiast na początek przygody majster polecał włoskie i francuskie auta. Owszem, korozja bardzo często mocno posunięta ale za to jest masa firm dorabiających całe elementy nadwozia do tych samochodów a i nie bez znaczenia jest prostota konstrukcji, jak u amerykanów: zdejmij błotniki z tego ich muscle cara i nie ma pół samochodu. Pod błotnikiem jest ogromna przestrzeń a za nią blacha którą widzisz w komorze silnika. Silniki też proste, na gaźnikach. Odbudowa takich samochodów jest stosunkowo prosta a przez to i tania. Niestety niemieckie auta klasy luksusowej miały o wiele bardziej zaawansowaną konstrukcję przez co ich odbudowa jest kosztowna i długotrwała.

Najnowszy model
W211 `09r E230

https://www.autocentrum.pl/newsy/newsy/ ... esa/22879/
czyli kupmy połowę tańsze Renault i zmieńmy atrapę chłodnicy na tą ze znaczkiem Mercedesa i tak nikt nie pozna.

We Francji jak jeżdżę po wsiach jest masa starych citroenów. Stoją pod domami w stodołach czy pod wiatą.
Jednego złapałem bo zdążyłem aparat uruchomić. Drugie zdjęcie to rolka stali 24T jadąca do fabryki Renault.

Podobnie jak w Italii starych Fiatów 500.
Znajomi teraz byli to niemal codziennie dostawałem mms`az kolejnym śmisznym - od pięknie odrestaurowanych po zapuszczone jak na swój wiek przystało.

Te zapuszczone wiekiem coraz modniejsze.

Najwyraźniej swoją damę za wcześnie sprzedałem.Przerdzewiało na wylot dopiero 6 elementów z wierzchu.

restek pisze:Zauważyłem pewną prawidłowość, że ceny usług transportowych na i z lotniska dosyć szybko rosną. W związku z tym coraz częściej pojawia sie pytanie, czy zamiast cierpa lub inne formy transportu nie wynająć po prostu auta, szczególnie że ceny tej formy transportu spadają. Np wynajecie na 3 dni, opla astry to często wydatek rzędu do 400 zł, a przynajmniej człowiek jest samodzielny.

Policz co Ci się opłaca. Da się wynająć normalne auto za 60-70zł za dobę, tyle, że to trochę nerwów kosztuje bo masz udział własny, a zwrot auta też trwa, szczególnie na lotnisku (jak ktoś ma do tego głowę żeby rozliczać się z samochodu tuż przed odlotem?). No i trzeba pamiętać o rezerwacjach w wypożyczalni.

A może auto na minuty? W W-wie są już trzy firmy które to oferują. Samochody są w różnych miejscach miasta, otwierasz je aplikacją ze smartfona. Cenowo może drożej niż najem, ale kosztów paliwa nie ponosisz ani kosztów parkingów. Tylko trzeba by sprawdzić czy da się to zaparkować/zostawić na lotnisku, bo normalnie trzeba zostawiać w ogólnodostępnych miejscach parkingowych, najlepiej "płatnych miejskich".

Masz tu ich strony:
www.traficar.pl
4mobility.pl
panekcs.pl

Można też poprosić znajomego/rodzinę żeby podwiozła na lotnisko zależnie od 'stopnia' zakolegowania koszta są w wysokości dobrej flaszki i/lub ceny paliwa

Wracając do meritum tematu czyli ciekawostek......

Historia bardzo prosta - Pani dolała płynu do spryskiwacza szyb do mini. Wlała 1,3 galona czyli nasze 5 litrów. Tyle, że zrobiła to "nie w ten otwór"

Choć interesuje się tematem płukanek powiem tylko tyle, że chyba "nie da się" tego wypłukać