Yose pisze:A czy te tzw. "Mokre" mają jakieś inne właściwości, mają jakieś wpływy na pracę silnika?
A to zależy czy interesuje Cie teoria czy praktyka
Teoretycznie takie wkładki jak robi k&n mają lepszy przepływ. W praktyce nie ma różnic, w każdym razie w mocy. Dla przykładu - silnik 2.0 pewnego japońskiego producenta na filtrze fabrycznym jak i na K&N - moc i Nm praktycznie te same (różnice poniżej błędu pomiaru) - po wyjęciu całkowicie filtra (pusta puszka - przyrost 7KM i niewielki spadek Nm). Jednym słowem - inny filtr nic nie zmienił.
Jednak na plus na pewno można zaliczyć to, że możesz sobie ten filtr umyć, naoleić i znów zamontować. Chyba trwałość określa się na 250 czy nawet 400 tysięcy (obstawiam, że wcześniej przy jakiejś naprawie mechanicy go zgubią
). Problem w tym, że trzeba umyć/uprać płynem i zostawić do naturalnego wyschnięcia (najlepiej w temperaturze pokojowej) i dopiero "naoleić". Proces trochę trwa.
I na 100% jak zaczniesz ten proces to będziesz musiał gdzieś jechać
Dlatego lepiej mieć w zapasie stary tradycyjny filtr.
Spotkałem się z opiniami, że lepszy przepływ w takich filtrach jest kosztem jakości filtrowania. Zwolennicy mówią, że nie bo naolejony materiał lepiej filtruje niż suchy papier. Kto wie jak jest naprawdę? Ja przejechałem 100 tysięcy km Hondą z takim filtrem i nic dziwnego ani złego się nie działo.
Jest jednak jeden minus filtrów "morkych" (pisze w cudzysłowie bo prawdziwy mokry filtr powietrza to co innego) to jak za dużo nawalisz oleju to trochę go może polecieć w dolot i trafić na przepływkę skutecznie ją psując. Wtedy zaczynają się nieprzyjemne koszty.
Szczerze mówiąc, nie chciałoby mi się bawić w taki filtr ponownie. Teoretycznie się zaoszczędzi w dłuższym czasie, ale zanim to nastąpi to Ci go przez przypadek zgubi warsztat, popsuje Ci się przy myciu, cokolwiek..... jednym słowem nie opłaca się.
Oczywiście wszystko powyższe dotyczy filtrów wielorazowych, olejowanych, a nie każdego filtra z wzdłużnym żebrowaniem.